Geoblog.pl    Awtandil    Podróże    Tadżycki wariant!    Poniedziałek w Poniedziałku
Zwiń mapę
2011
18
lip

Poniedziałek w Poniedziałku

 
Tadżykistan
Tadżykistan, Dushanbe
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 4770 km
 
Do Duszanbe (po tadż. poniedziałek) lecieliśmy nocą. Widok oświetlonego, ogromnego Stambułu z góry zapiera dech w piersiach, po prostu nie mogę odkleić się od szyby. W samolocie poznajemy Mohameda- jest Tadżykiem i pracuje jako lekarz w Jemenie, właśnie wraca do domu i właściwie nie wie co dalej będzie z jego pracą. Jest niezwykle miły, a rozmowa z nim jest na tyle ciekawa, że zapominamy o tym jak bardzo jesteśmy zmęczeni. Mohamed uczy nas kilku pierwszych słów po tadżycku- dzień dobry, jak się nazywasz, woda, chleb, dziękuję :)
Obiecał też, że pomoże nam znaleźć taksówkę do dworca marszrutek. I rzeczywiście czeka na nas już po odprawie. Pod lotniskiem łapiemy z nim taksówkarza, który ochoczo postanawia znaleźć nam transport do Wancza. I znalazł, jeep za 400 somoni od os...Nie znając do końca realiów i po prawie pełnej dobie podróży godzimy się. Wkrótce jednak przez Francuzów, którzy ni w ząb nie znają ruskiego dowiadujemy się, że można jechać marszrutką za 250 somoni/os! I tu zaczyna się kłótnia z kierowcą, bo zapłaciliśmy z góry. Udaje nam się odzyskać tylko 650 somoni, kierowca twierdzi, że brakujące 150 oddał taksówkarzowi za załatwienie klientów. Mimo solidnej awantury zostaje przy swoim...Wściekli pakujemy się do UAZika, napchanego bagażami i ludźmi...jeszcze jakieś 2 godziny i ruszamy! Nasza pancerna marszrutka skacze na każdych wybojach, rzuca nią na prawo i lewo, co jest niewątpliwie największą atrakcją, zwłaszcza, gdy jedziemy nad przepaściami...kierowca zarządza kilka postojów- na obiad, na pobranie wody, na kolację. I to okazuje się tu zbawienne, bo kierowcy mają swoje miejsca, w których zatrzymują się na posiłki czy odpoczynek i zawsze można w nich zjeść smacznie i tanio. Jedziemy nocą, co nieco wzbudza nasz niepokój, ale z drugiej strony pocieszamy się, że chyba przy tadżyckiej muzyce nie sposób zasnąć ;)
Ostatecznie kierowca zostawia nas w zajeździe przy odbiciu drogi w kierunku Wancza, dogadując się z gospodarzami, by znaleźli nam dalej transport i przenocowali nas. W środku nocy zostajemy gdzieś pośrodku niczego, dokoła widać czarne kontury gór i mnóstwo gwiazd na niebie. Zostajemy ulokowani w małej izdebce z dziurą zamiast okna ze śpiącymi już ludźmi. Zasypiamy jak kamienie.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
Awtandil
Artur Stokowski
zwiedził 2% świata (4 państwa)
Zasoby: 47 wpisów47 0 komentarzy0 0 zdjęć0 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
17.07.2011 - 29.08.2011